Inspiracją do stworzenia dzisiejszego wpisu okazała się niezwykle interesująca audycja, wyemitowana w ostatnią sobotę lutego na antenie Radia Wnet. Był to jednorazowy, trwający całą dobę hołd złożony genialnemu artyście – Czesławowi Niemenowi (23 lutego minęło 80 lat plus tydzień od narodzin wokalisty). Nad wysokim poziomem audycji czuwał dziennikarz muzyczny Tomasz Wybranowski, wyróżniający się niezwykle radiowym tembrem głosu, jak również wiedzą merytoryczną na temat Niemena. Pojawiło się wiele ciekawych rozmów z muzykami takimi jak: Józef Skrzek, Apostolis Anthimos czy Milo Kurtis. Ponadto audycja ta okazała się dla mnie spełnieniem misji polskiej radiofonii: wreszcie na falach radiowych popłynął taki Niemen, jaki jest mi najbliższy. Mniej było jego przystępnych piosenek, a więcej rozbudowanych – nie zawaham się użyć tego słowa – arcydzieł. Przywołany program radiowy skłonił mnie do zadania sobie samej pytania: dlaczego uważam, że Niemen to muzyczny geniusz? Oto moja odpowiedź.
Pierwszym czynnikiem świadczącym o oryginalności tego artysty jest jego nietuzinkowy warsztat wokalny. Mimo że był samoukiem, swymi umiejętnościami przewyższał wielu wykształconych piosenkarzy. Wyróżniającą się cechą jego wokalu są melizmaty, czyli niezwykle ruchliwe i trudne wykonawczo ozdobniki na wszelkich możliwych samogłoskach. Poza tym, niebywale szeroka skala głosu Niemena sprawiała, że mógł nim operować niczym instrumentem, ekspresyjnie wykonując dźwięki zarówno niskie, jak i wysokie.
Po drugie artysta ten jawi mi się jako popularyzator polskiej poezji. Przede wszystkim na pierwszy plan wysuwa się tu twórczość Cypriana Kamila Norwida, ponieważ właśnie jego wiersze Niemen najczęściej umuzyczniał. W tym miejscu dodam, że rozbudowane norwidowskie porównania oraz często nieregularna liczba sylab w wersach nie ułatwiają kompozytorom tworzenia muzyki do jego strof. Niemen jednak zawsze z tego wyzwania wychodził zwycięsko. Przywołam tu chociażby Bema pamięci żałobny – rapsod i powrócę wspomnieniami do omawiania go w liceum na lekcji języka polskiego. Kiedy czytałam ten tekst, od razu w głowie grał mi on wspólnie z muzyką Niemena. Kończąc ów norwidowski wątek, dopowiem, że moimi ulubionymi wierszami tego poety – ubranymi w niemenowską szatę muzyczną – są Marionetki oraz Daj mi wstążkę błękitną. W obu tych piosenkach na równi polecam wsłuchiwać się w warstwę muzyczną oraz literacką, gdyż ich spójność jest w mojej opinii bezdyskusyjna. W bogatym dorobku wokalisty pojawiają się także piosenki z muzyką do wierszy innych poetów. Było ich bez liku, m.in.: Tuwim, Asnyk, Słowacki czy Leśmian. Na tle tych wszystkich kompozytorskich brylantów chyba najjaśniej świeci mi Com uczynił, czyli umuzycznienie wiersza Leśmiana. Ten głęboki, miłosny tekst niezwykle współgra z nietuzinkową muzyką. Nie bez znaczenia w tym utworze jest również czynnik aranżacyjny w postaci barwnych solówek Grupy Niemen, w skład której wchodzili muzycy SBB, a także dwaj twórcy spod znaku jazzu i awangardy – Andrzej Przybielski i Helmut Nadolski. Tak oryginalna kompozycja to po prostu kamień milowy w historii polskiej muzyki, szkoda tylko, że nie jest powszechnie znana.
Było o walorach wokalnych, o poezji, zatem teraz warto wspomnieć o kolorystyce brzmieniowej muzyki Czesława Niemena. Na szczególną uwagę zasługują tu nietuzinkowe eksperymenty artysty z elektroniką. Moim zdaniem majstersztykiem w tej materii jest płyta Terra Deflorata. Jako ciekawostkę dodam, że marzę o zakupie kompaktowego wydania tego albumu, niestety zdobycie go w dobrym stanie jest obecnie niemożliwe. Terra Deflorata ujmuje mnie przede wszystkim pełnią brzmienia w postaci nakładania się na siebie barwnych warstw instrumentalnych. Efektem tej wielowarstwowości jest cała paleta pięknych melodii, które poznaję coraz bliżej z każdym kolejnym przesłuchaniem albumu. Niemen dał się na nim poznać również jako autor wszystkich tekstów. Gdyby ludzie wzięli sobie do serca prawdy, które wokalista tu wręcz wykrzykuje, świat byłby z pewnością lepszy.
Geniusz, osobowość, indywidualista, twórca jedyny w swoim rodzaju; trudno wyrazić słowami wielkość tego artysty. Mimo że jego muzyka jest stale obecna, choćby za sprawą płyt innych wykonawców, moim zdaniem oryginał pozostaje wciąż powszechnie niedoceniony. Tym bardziej cieszą mnie takie inicjatywy jak wspomniana audycja w Radiu Wnet.