Utwory

Doznanie pianistycznej błyskotliwości

5 lutego 2021
Dziś krótko, zwięźle i na temat, gdyż pochylę się tylko nad jednym utworem, ale za to jakim! Przed Wami wyjątkowy pianista – Roman Wróblewski, który zaprezentował jakiś czas temu interesujący zwiastun debiutanckiej płyty. Jest to kompozycja zatytułowana Jump, podskoczmy zatem w intrygujące, brzmieniowe rejony.

Roman Wróblewski tworzy na co dzień pod słonecznym niebem Portugalii. W utworze Jump słychać to od pierwszych dźwięków, a dokładniej od spinającego klamrowo całość szumu morskiej bryzy. Rozkwit tej muzyki na łonie natury potęguje także warstwa wizualna opisywanego dzieła, pełna malowniczych krajobrazów, wzbogaconych gdzieniegdzie artystycznym tańcem współczesnym. Jak z kolei odpowiada na to muzyka? Postaram się napisać o tym w kilku zdaniach.

Gdy już wybrzmi wspomniany wyżej szum morskiego wiatru, słychać powtórzone kilkakrotnie trzy akordy. Urzekają one swą dostojnością i budzą moje mimowolne, subiektywne skojarzenia z początkiem kompozycji Child in Time zespołu Deep Purple. Jakby w kontraście do owego dość pompatycznego motywu, pojawia się melodia, utrzymana w wysokim rejestrze. Jej tęskny charakter potęgują łagodnie powtarzane pojedyncze dźwięki. Akordowy motyw przewodni rychło staje się akompaniamentem względem linii melodycznej. Wraz z przebiegiem formy słychać wyrazisty, quasijazzowy puls, utrzymujący całość w rytmicznych ryzach. Tęskna melodia urywa się gwałtownie, a przestrzeń wypełniają wirtuozowskie, wyrafinowane przebiegi. Czasem tylko, niczym bumerang powraca motyw przewodni, nie dając o sobie zapomnieć. W pewnym momencie jednak nastrój zupełnie ulega zmianie, znika akordowy epizod, znika dostojność. Linia melodyczna brzmi najsubtelniej, jak tylko to możliwe, perliście i malowniczo płynąc spod palców Romana Wróblewskiego. Towarzyszy jej akompaniament, złożony z miarowo (niczym kościelny dzwon) powtarzanych dźwięków, słyszanych naprzemiennie z krótkim, wznoszącym motywem. Następnie, zupełnie niespodziewanie powracają początkowe akordy. Wydaje się wówczas, że kulminacyjnie zabrzmi także znajoma, tęskna melodia, która od pierwszego przesłuchania tak bardzo mnie urzekła. Słychać jednak tylko jej relikt, w niższym rejestrze, ukryty gdzieś w gęstwinie wirtuozowskiego akompaniamentu. Zwieńczeniem całości jest delikatny akord oraz malowniczy dźwięk szumu morza.

Brzmieniowe kolory pianistycznej błyskotliwości. Tak mogę w kilku słowach podsumować kompozycję Jump Romana Wróblewskiego. Pobrzmiewają w niej echa jakże mi bliskiej, minimalistycznej powtarzalności, ale i malowniczość rodem z impresjonistycznych dzieł Claude’a Debussy’ego. Myślę też, że niniejszy utwór mógłby znaleźć wspaniałe zastosowanie w muzyce filmowej. Niecierpliwie czekam na debiutancką płytę Romana Wróblewskiego, gdyż ów pianista niezwykle oryginalnie łączy w swej twórczości inspiracje muzyką klasyczną, filmową oraz jazzową, przefiltrowując je przez swoją indywidualną wrażliwość. Mam wielką nadzieję, że ów solowy album będzie, tak jak utwór Jump, skokiem w malowniczą przestrzeń, pełną artystycznej błyskotliwości, okraszonej pięknymi krajobrazami na łonie natury.

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.