Photo by Michał Gałężewski
Płyty

Doznanie symfonicznej subtelności

3 października 2019
Chciałabym zachęcić wszystkich miłośników piosenki literackiej do zapoznania się z urzekającą debiutancką płytą Roberta Mroza – zaskakującego interpretatora poetyckich tekstów. Nosi ona tytuł Droga ku zachodowi i ukazała się 27. września nakładem Wydawnictwa Agora.

Niemal od jej pierwszego przesłuchania wciągnęłam się w muzyczną wędrówkę, pełną poetyckiej pogoni za marzeniami, utraconym czasem i szczęśliwą miłością. Choć Robert Mróz jest świeżym nazwiskiem na polskiej scenie, nad realizacją albumu Droga ku zachodowi pracowało wiele znanych osób z kręgu piosenki literackiej. W pierwszej kolejności wymienię Jana Kondraka – autora tekstów wszystkich utworów na płycie. W jego poetyckich strofach rozbrzmiewają blaski i cienie ludzkiej egzystencji, są to wielowymiarowe teksty, które każdy słuchacz może interpretować na swój sposób. Ponadto, orkiestrowe aranżacje wszystkich piosenek wykreował wspaniały muzyk – Marcin Partyka. Za ich perfekcyjne wykonanie odpowiada natomiast Orkiestra Filharmonii Kaliskiej pod dyrekcją Adama Klocka. W niektórych utworach pobrzmiewa także chór, a w trzech piosenkach Robertowi Mrozowi towarzyszy Iwona Loranc – wspaniała wykonawczyni poezji śpiewanej.

Droga ku zachodowi to przede wszystkim muzyczna wirtuozeria zarówno wokalna, jak i instrumentalna. Jedną z najwcześniej ujawnionych przedpremierowo piosenek była kompozycja W poszukiwaniu zaginionego czasu, w której ciepły, łagodny głos wokalisty brzmi bardzo ekspresyjnie i odznacza się nietuzinkową dykcją. Żarliwości tym dźwiękom nadaje z kolei niezwykle dynamiczna, ognista partia akordeonu, jak również chór, dyskretnie dublujący melodię wokalną. Większość utworów na opisywanej płycie stanowią jednak ballady. W pierwszej kolejności wspomnę w tym kontekście o kompozycji tytułowej, która szczególnie przypadła mi do gustu. Wokalista ciepło i subtelnie prowadzi w niej wyrafinowaną linię melodyczną, okraszoną lirycznymi solówkami sekcji dętej, utrzymanymi w wysokim rejestrze. Spośród duetów Roberta Mroza z Iwoną Loranc szczególnie poruszyła mnie piosenka Na równoważni walc z pierwszoplanową rolą fortepianu. Głosy obojga wokalistów uzupełniają się tu wspaniale, brzmiąc szalenie spójnie i delikatnie. Niebywała różnorodność stylistyczna cechuje natomiast kompozycję Dwie kobiety, w której dostrzegam wpływy muzyki reggae, niepozbawione jednak balladowego, symfonicznego liryzmu, uwydatnionego dzięki bogato zaaranżowanej partii instrumentów smyczkowych. Dostojny, wręcz żałobny charakter to z kolei domena utworu Do ziemi obiecanej. Dochodzi w nim do głosu dramatyczny nastrój nabudowany przez instrumenty smyczkowe wraz z patetyczną, dostojną partią chóru.

Szczególną kompozycją na recenzowanej płycie jest Szał i show, nawiązujący do chlubnej muzycznej przeszłości, a konkretnie do tzw. piosenki zaangażowanej (poruszającej w warstwie słownej tematy społeczno-polityczne). Pobrzmiewają w owym utworze echa niepodzielnych królów piosenek tego typu – Jacka KaczmarskiegoPrzemysława Gintrowskiego. Rewolucyjne, patriotyczne przesłanie tekstu wspaniale łączy się tu z ekspresyjną muzyką pełną fortepianowo- akordeonowych współbrzmień. Rockowy klimat (przywołany dzięki ostrym solówkom gitary elektrycznej) cechuje natomiast piosenkę Uniosę cię. Pomimo dynamicznego nastroju, kompozycji tej nie brakuje sentymentalnych, lirycznych fragmentów granych przez orkiestrę symfoniczną. Pełnię możliwości wokalnych Roberta Mroza, a w szczególności mocne, gwałtownie urywane wysokie dźwięki, najdokładniej można usłyszeć w kompozycji Moje niebo. Ta wykonawcza ekspresja niezwykle silnie oddziałuje na moje emocje, nie dając o sobie zapomnieć.

Na albumie Droga ku zachodowi Roberta Mroza dostrzegam subtelność pełną symfonicznej wirtuozerii, w której melodyjne piosenki znakomicie współgrają z wielowymiarowymi, egzystencjalnymi tekstami autorstwa Jana Kondraka. Polecam Wam zanurzyć się w tę muzyczną podróż pełną pogoni za marzeniami i miłością. Ów album przede wszystkim hipnotyzuje mnie oryginalnością brzmienia i mimo że zaprezentowane na nim piosenki są utrzymane w duchu muzyki sprzed lat, nie ma w tych dźwiękach ani odrobiny archaizmu. Subtelność, świeżość i szlachetność – dzięki tym czynnikom z pewnością będę często powracać do debiutanckiej płyty Roberta Mroza, z nadzieją czekając na to, co jeszcze ten artysta pokaże nam muzycznie.

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.