Płyty

Doznanie tego, co słyszalne w głębi

29 sierpnia 2019
Myślę, że kiedy spytam, z czym Wam się kojarzy ABBA, głównie padną odpowiedzi, iż z przyjemną dla ucha muzyką, dyskotekami sprzed lat oraz musicalem Mamma Mia. Jeśli chodzi o mnie, w piosenkach tego zespołu odnajduję niebywałą głębię emocjonalną. W celu potwierdzenia moich słów przedstawiam Wam dziś płytę The Visitors wydaną w 1981 roku.

Niniejszy album jest najdojrzalszą (a zarazem ostatnią) płytą w dorobku ABBY, zatem niejako podsumowującą twórczość grupy. Jej siłę stanowią nie tylko urokliwe melodie, lecz także, a może nawet przede wszystkim, muzyczne „smaczki”. Budują one formę poszczególnych kompozycji, to znów pojawiają się i równie szybko znikają, zanim zdążą w pełni rozbłysnąć.

The Visitors w swej zasadniczej edycji liczy zaledwie dziewięć kompozycji. Przeplatają się tu nastroje, od piosenek tanecznych aż do refleksyjnych ballad. Subiektywny przegląd utworów rozpocznę od dwóch moich faworytów. Pierwszy to Head Over Heels, gdzie wciąż z zachwytem wsłuchuję się w syntezatorowe solówki w wysokim rejestrze, jak również w taneczną rytmikę znakomicie zsynchronizowaną z lekko jazzującym wokalem Agnethy Fältskog. Fascynują mnie tu także krótkie, muzyczne interludia (przerywniki), które pod względem melodycznym stanowią uzupełnienie refrenu. Wciąż jednak, najbliższą mi kompozycją na recenzowanej płycie jest I Let The Music Speak i przyznam, że mogę o niej pisać bez końca. Tęskną, liryczną, na wskroś smutną melodię (zawartą w tym utworze) uważam bowiem za arcydzieło zarówno w dorobku ABBY, jak i w historii muzyki popularnej. Kunsztownej partii wokalnej Anni-Frid Lyngstad głównie towarzyszy dyskretny akompaniament klawiszowy, najczęściej akordowy, czasem jednak subtelnie ją powielający. Linia melodyczna jest tu utrzymana w musicalowym, podniosłym stylu z charakterystycznie rozwibrowanymi zakończeniami fraz. W niektórych momentach również, została ona zdublowana przez syntezatorowe solówki, które swą barwą naśladują smyczki. Ponadto, symfonicznego charakteru nadają tej kompozycji błyskotliwe melodie w partiach fletu i klarnetu, a nietuzinkowym, muzycznym zabiegiem jest zmiana rytmu na nostalgicznego walca, obecna w kulminacji.

Jeśli chodzi o komercyjne przeboje z albumu The Visitors, należy wspomnieć o One of Us oraz Slipping Through My Fingers. Specjalnością pierwszej z wymienionych piosenek są charakterystyczne dla ABBY podniosłe wielogłosy wokalne, skontrastowane ze żwawą, wręcz taneczną rytmiką, wyeksponowaną dzięki równomiernej partii perkusji. Z kolei w sentymentalnej balladzie Slipping Through My Fingers niezwykle porusza mnie tekst, w którym podmiotem lirycznym jest matka, czująca, że powoli zaczyna tracić więź ze swoją córką, wkraczającą w swój własny, dorosły świat.

Na opisywanym albumie nie brakuje kompozycji o charakterze tanecznym. W otwierającym płytę utworze tytułowym poruszają mnie syntezatorowe, dźwięczne solówki, rozbrzmiewające na tle wyrafinowanej melodii wokalnej. Z kolei w kompozycji When All Is Said and Done dostrzegam kontrast pomiędzy tekstem, opowiadającym o schyłku wielkiej miłości, a radosną muzyką, przepełnioną krystalicznymi, klawiszowymi solówkami oraz wielogłosowymi współbrzmieniami wokalnymi, wykonanymi jasną, ciepłą barwą. Jedną z najbardziej ilustracyjnych piosenek jest natomiast Soldiers, gdzie brzmienie budują przestrzenne glissanda (płynne przejścia pomiędzy dźwiękami) w partii gitary oraz pulsacyjna perkusja, trafnie odzwierciedlająca zdecydowany marsz tytułowych żołnierzy. Warto także przywołać piosenkę Two For The Price of One, która odznacza się niezwykle wpadającą w ucho melodią. Partia wokalna jest tu hałaśliwie dublowana przez instrumenty klawiszowe, a rockowego zabarwienia dodaje energiczna, ostro brzmiąca gitara. Przyszedł czas na ostatni utwór, wieńczący album. To ballada Like An Angel Passing Through My Room, dla której najbardziej charakterystyczne są anielskie, klawiszowe solówki, rozbrzmiewające na tle aksamitnego, subtelnego wokalu Anni-Frid Lyngstad. Pojawia się tu też rytmiczne ostinato (stały, powtarzający się schemat) imitujące równomierne tykanie zegara.

Płyta The Visitors zespołu ABBA ma w sobie niepowtarzalną, muzyczną głębię. O jej sile nie stanowią jedynie urokliwe, wpadające w ucho melodie, chociaż bez nich pewnie nie dostarczałaby mi za każdym razem tak niezwykłych emocji. Album ten to jednak przede wszystkim brzmienie, prowokujące do ciągłego wsłuchiwania się w muzyczne detale. Czarujące wielogłosy wokalne oraz barwne solówki (głównie syntezatorów) zarówno kształtują poszczególne piosenki, jak i na chwilę rozbłyskują, by za moment rozpierzchnąć się w ramach całości. Producencki kunszt ABBY z pewnością warto docenić i nie należy owej muzyki słuchać powierzchownie. Polecam doznawać tych dźwięków albo z nośnika winylowego, albo na dobrych słuchawkach. Myślę, że wówczas z pewnością nie umkną Wam kompozycyjne szczegóły tych urzekających, szlachetnych utworów.

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.