Płyty

Doznanie piosenkowej szlachetności

27 maja 2022
Ostatnio uczestniczyłam w muzycznej dyskusji, w ramach której jeden z rozmówców deprecjonował słowo piosenka, tłumacząc, że kojarzy mu się z czymś błahym. Skłoniło mnie to wówczas do refleksji, iż jest to termin, który przywodzi na myśl prostotę, ale jednak stworzenie dobrej piosenki wymaga erudycji oraz organicznego współdziałania muzyki, tekstu i wykonania. Niech dowodem na to będzie projekt, któremu powyższy wyraz nie jest obcy, wszakże nazwa opisywanej formacji brzmi Piosenki. Trzonem zespołu są dwaj bracia – Artur i Andrzej Zagajewscy. Pierwszy z wymienionych na co dzień spełnia się jako kompozytor klasycznej muzyki współczesnej, drugiemu z kolei grają w duszy dźwięki folkowe, a ujście swych inspiracji znalazł w niezwykle oryginalnym zespole Hańba. Początki wspólnego muzykowania braci Zagajewskich sięgają czasów, gdy dorastali, realizując się w punkowym zespole Ziemniaki. Po latach wspomniany duet odkopał z archiwów swe dawne utwory i pod szyldem Piosenki nagrał je na nowo, dorzucając kilka premierowych kompozycji. Tak powstała płyta, która na pamiątkę dawnych czasów została zatytułowana tak, jak pierwsza formacja braci – Ziemniaki.

Projekt Piosenki pod wydawnicze skrzydła wzięła alternatywna, dobrze prosperująca wytwórnia Requiem Records. Album ujrzał światło dzienne w kwietniu 2022 roku. Artur Zagajewski skomponował wszystkie utwory i zagrał barwne, fortepianowe partie. Andrzej Zagajewski wsparł z kolei brata kompozytorsko w utworze Wieje ze wschodu, a warstwę aranżacyjną piosenek upiększył egzotycznymi dźwiękami buzuki. Na albumie słychać także perkusyjną motorykę, którą wykreował Paweł Nowicki, a matowe, mroczne ciepło to domena motywów klarnetu kontrabasowego Michała Górczyńskiego. Teksty brzmią niezwykle rozczulająco, bowiem to w dużej mierze dziecięca poezja wprost ze szkolnego elementarza. Folkowy nastrój dominuje w otwierającym album utworze Brzózki, a dziarska ekspresja już od pierwszego wersu: „na skraju lasu brzózki bieleją” upiększa ascetyczną w swym wyrazie melodię. Buzuki zapewnia szczyptę metaliczności, natomiast kulminację opisywanej kompozycji zagęszczają podniosłe wielogłosy. Piosenkę Naplotkowała sosna cechuje zażarty dialog wokalnych melodii. Bracia Zagajewscy teatralnie wymieniają się śpiewanymi odcinkami. Humorystyczny tekst to dywagacje na temat tego, jakim środkiem komunikacji porusza się wiosna. Rozważania doprowadzają do zabawnej konkluzji, że „wiosna zwykle przyjeżdża motocyklem”. Zwieńczenie utworu obfituje przede wszystkim w efekciarskie popisy Andrzeja Zagajewskiego na buzuki. Trudno także przejść obojętnie obok ekspresyjnej, rytmicznej transakcentacji w słowie „raczej”. Utwór Sanie stanowi pełną wrażeń przejażdżkę, ozdobioną miarowym pulsem sekcji rytmicznej oraz łkającymi dźwiękami fortepianu. W refrenie (najpierw dyskretnie zaintonowanym wyłącznie w instrumentalnej, fortepianowej odsłonie) rozkwita symetria melodii, a śpiewna przystępność występuje tu za sprawą zjawiska progresji. Polega ono na tym, że najpierw słyszymy wyjściowy motyw, który ma miejsce na przykład w wersie: „lejce przejął wiatr”. W kolejnym zwięzłym fragmencie, a więc na słowach „poświstuje bat”, kierunek melodii jest taki sam, ale brzmi ona kilka dźwięków niżej od motywu pierwotnego. Dzięki temu zjawisku linia melodyczna wpada w ucho, fascynując śpiewnością. Buzuki jest ściśle podporządkowane melodii wokalnej i na jej kanwie kreuje urokliwe pejzaże. Piosenkę Burza na przekór tytułowi kształtują subtelne, lekko zamglone dźwięki fortepianu. W ramach melancholijnej melodii wokalnej Andrzej Zagajewski pieczołowicie, nawet trochę nienaturalnie cyzeluje każde słowo. Zresztą na całej płycie została przejaskrawiona głoska „ę”, często występująca w wygłosie, a więc na końcu wyrazów. Być może to celowy zabieg, który ma naśladować szkolną staranność, z jaką dzieci często recytują wierszyki. Ostre warkoty w kulminacji bardziej przypominają odgłosy wiertarki niż burzy, ale owa burcząca ostrość połączona z barwnym zagęszczeniem muzycznej przestrzeni tworzy naprawdę interesujący klimat. Żwawy utwór Deszczyk znów upiększa folkowa zadziorność. Ujmuje mnie tu z lekka pastiszowy, ale jakże trudny do precyzyjnego wykonania skok na słowie „padał” o tzw. oktawę, czyli spektakularną odległość pomiędzy dźwiękami. Subtelny w swym wyrazie, mantrycznie powtarzany refren od słów: „bo to deszczyk wesoły” zdobią świetliste dźwięki marimby. W piosence Kulig na uwagę zasługują lekko poszarpane dźwięki, najprawdopodobniej zagrane na buzuki. Przypominają mi one charakterystyczne gitarowe motywy Jana Borysewicza z zespołu Lady Pank. Do tego mrocznego anturażu rychło dołącza fortepianowa delikatność. Wokalna melodia najpierw brzmi subtelnie, a wraz z przebiegiem piosenki zaskakuje ekspresją. Nie brakuje też szorstkich odgłosów, które w mojej opinii imitują kojarzące się z kuligiem skrzypienie śniegu.

Gdy wybrzmi połowa płyty, nadciąga zimny wiatr w postaci dynamicznej kompozycji – Wieje ze wschodu. Aurę brzmieniową budują tutaj dźwięki marimby i fortepianu, które zdają się celowo kontrastować z wykrzyczaną partią wokalną. Nagle, subtelność udziela się także wiodącej melodii, w otoczeniu której nawet zimne słowa o wiejącym wietrze urzekają ciepłą jaskrawością. Przyszedł czas na Ziemniaki, a więc tytułowy utwór z płyty projektu Piosenki. Dajemy się w nim ponieść pogodnej rytmiczności muzyki reggae, a tekstowo lekko spłaszczony wokal intonuje tytułowy wyraz, w ramach którego wielokrotnie powtarza pierwszą sylabę: „zie”. Pośród dynamicznych akordów prym wiodą tutaj najpierw fortepian, a następnie buzuki. W kompozycji Jęczmień ascetyczna melodia fortepianu początkowo antycypuje śpiewną partię wokalną. Z czasem fortepianowe motywy pełnią funkcję niezwykle przebojowego, wyłącznie instrumentalnego refrenu. Dostojna introdukcja, która zwiastuje piosenkę Trąbka to zasługa instrumentu o nazwie melodica. Nie można tu przejść obojętnie obok refrenu, w którym dźwięk trąbki imituje zapalczywy gwizdek, a dwa słowa: „trąbka” oraz „żołnierska” powtarzane są naprzemiennie. Ponadto słychać onomatopeiczne, chóralne okrzyki: „trututu”. W zwieńczeniu powyższe pokrzykiwania ozdabia zupełnie nowy rytm. Moim faworytem z albumu Ziemniaki jest kompozycja Nakarm ptaki, której warstwa aranżacyjna trzyma w napięciu, za sprawą iście klezmerskich dźwięków klarnetu kontrabasowego i dzwoneczkowych płaszczyzn marimby, jak również fortepianu. Tytułowy szlagwort odśpiewywany jest chóralnie, stanowiąc niejako odpowiedź na pozostałe, proste i brzmiące ascetycznie epizody wokalne. Wokaliści dialogują ze sobą zawzięcie, śpiewając z nienaganną dykcją, jednakże owa czytelność słów odrobinkę ucieka podczas wykonywania trudnej zbitki tytułowych wyrazów: „nakarm ptaki”. Epilog albumu stanowi kompozycja Zielone, która w warstwie instrumentalnej (szczególnie mam tu na myśli partię fortepianu) kojarzy mi się z motoryką, cechującą dokonania mojego ukochanego polskiego zespołu, czyli Republiki. Wokaliści po raz kolejny wymieniają się śpiewanymi epizodami, a kiedy wszystko wskazuje na to, że utwór dobiegł końca, perkusja inicjuje nowy muzyczny fragment, w którym efekciarsko dyskutują ze sobą buzuki oraz fortepian.

Album Ziemniaki projektu Piosenki to utwory piękne w swej prostocie. Teksty są zbiorem wierszyków z dziecięcego elementarza, a mowa w nich o poszanowaniu przyrody, czyli karmieniu ptaków, zbieraniu wąsatego jęczmienia, o zimowych uciechach takich jak sanie i kulig, a także zjawiskach atmosferycznych, godnie reprezentowanych przez burzę i deszczyk. ArturAndrzej Zagajewscy śpiewają czystymi, naturalnymi głosami, z kolei unikatowe współistnienie instrumentalnych barw zapewniają fortepian, metalicznie żarliwe buzuki, mroczna, zadumana, klezmerska aura klarnetu kontrabasowego oraz perkusja, w ramach której dzwoneczkową jasnością szczególnie fascynuje marimba. Czy Ziemniaki to jednorazowy owoc projektu Piosenki? Czas pokaże, jednakże ja po cichu liczę na kolejne wspólne dokonania braci Zagajewskich.

TAGS
Agata Zakrzewska
Warszawa, PL

Muzyka jest moją największą pasją, gdyż żyję nią jako słuchaczka, ale też wokalistka, wykonując przede wszystkim piosenkę literacką i poezję śpiewaną z własnym akompaniamentem fortepianowym. Cenię piękne i mądre teksty, zwłaszcza Młynarskiego, Osieckiej czy Kofty.