W niniejszej recenzji zawieszę ucho na najbliższym mi albumie w historii polskiej fonografii. Przenieśmy się więc w czasie dokładnie 50 lat wstecz, do 1973 roku, kiedy powstała płyta zatytułowana wdzięcznie Anawa, nagrana przez Andrzeja Zauchę oraz zasygnalizowany w tytule albumu krakowski zespół.
Schyłek lat sześćdziesiątych i cała kolejna dekada…